Wydawnictwo Alfa, 1993
rok
Tytuł oryginału:
Dracula
Przekład: Marek
Wydmuch, Łukasz Nicpan
ISBN: 83-7001-705-3
Liczba stron: 568
Ocena: 7/10
Wampir żywiący się ludzką krwią. Nieznający litości, budzący
strach, doprowadzający do obłędu. Mieszkaniec ponurego zamku w jeszcze bardziej
ponurej okolicy. Klasyka. Takiej właśnie klasyki zapragnęłam w dzisiejszym
świecie literatury pełnym wampirów chodzących do liceów i zakochujących się w
zwykłych dziewczynach.
Dracula jest postacią legendarną. Historia o okrutnym
wampirze była hitem kolonijnych ognisk, filmowych adaptacji. Natchnieniem dla
wielu twórców, którzy także chcieli stworzyć dzieło o krwiopijczym „żywym
trupie”. Przyszła pora, abym przeczytała „Draculę” Brama Stokera, bo dłużej nie
mogłam przechodzić obojętnie obok bibliotecznej półki, na której widniała
książka w pomiętej, czarnej okładce.
Od pierwszych stron poznajemy Jonathana Harkera, który jako
przedstawiciel kancelarii prawniczej jedzie na spotkanie z Draculą do
Transylwanii. Hrabia Dracula od początku wydaje się Jonathanowi tajemniczą,
dziwną postacią. Zwłaszcza, że w pamięci ma przestrogi mieszkańców okolicznych
wiosek, którzy błogosławili go znakiem krzyża i modlili się o jego życie. Mimo
wielu przestróg, Jonathan wypełnia swoją misję i jedzie do ponurego zamku. To,
jak się okazuje, dopiero początek jego problemów…
Podupadły na zdrowiu psychicznym Jonathan wraca do Anglii,
do swojej ukochanej Wilhelminy. Niestety, na Wyspy Brytyjskie wybrał się także
sam hrabia Dracula w poszukiwaniu nowych ofiar. Jedną z nich staje się osoba
bliska Jonathanowi i Minie. Czwórka nieustraszonych wojowników w osobach
Jonathana Harkera, Quincey’a Morrisa, Artura Goldaminga oraz profesora van
Helsinga postanawia raz na zawsze rozprawić się z Draculą i przynieść światu
wolność od wampira.
Ta powieść epistolarna w doskonały sposób oddaje uczucia
wszystkich bohaterów, ich lęki i obawy. Poznajemy bieg wydarzeń z perspektywy
osób uczestniczących w misji, jaką jest powstrzymanie wampira. Choć taki sposób
pisania powieści, dość luźny pomimo wyszukanego słownictwa, nie wyzwala w nas
uczucia grozy i lęku, jest to dzieło warte przeczytania. Przypomina o tym, że w
dobrym horrorze nie potrzeba hektolitrów krwi oraz pił mechanicznych tnących
ciała na strzępy.
_____________________________________________
Nie mogłam sobie odmówić wstawienia zdjęcia mojego egzemplarza tej powieści. Zużyta okładka i ciemne strony tworzą dodatkowy klimat :) Zachęcam do przeczytania oraz obejrzenia filmu, który jest trochę bardziej kontrowersyjny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz